Był przesadnie „przyjacielem“ Wyjeżdżał często, u kogoś coś zwęszyć! Nie dla spaceru, ni zdrowia, Tylko, by bogactwo swoje powiększyć.
Dla sprawy, którą podpatrywał, czasu miał dość sporo, Więc nie były to żadne spacery! Opowiadał- łgając, wielu napotkanym, Jaki on to jest życiowo lojalny i szczery.
Był moment gdzie wypuścił się na Frankfurcką mesę, By rozwiązać trapiące go wątpliwości. Co go cieszyło, a co drażniło, Podpatrując zdolniejszych, wpadał w częste złości.
W końcu udało mu się dopiąć swego, Nie mając w pomysłach nic swojego. I trwał ten „plagiat” przez lata całe, Kiedy ponowie zakrzątał jakąś nowością swą pałę.
Ruszył teraz hrabia z dworską rozrywką, By swawolić i oddawać się tańcom oraz zabawie. Zapomniał Waść tylko o jednym: Iż należałoby choć ciutkę, znać się na sprawie.
Kogo tylko w swych progach przywita, Zamęcza firmowymi drinkami: Nie zostawia na niektórych suchej nitki, W dobrze dobranymi „specjalnymi słowami”.
Wiesbaden 09.2011 |
„Specjalista”
|