Nie ma nic gorszego dla mężczyzny, Kiedy natura pozbawia go sił witalnych. Ona bije w jego dumę męską, Jak przegrana bitwa pod Grunwaldem, Skończona krzyżacką klęską. Są mężczyźni, którzy dają sobie z tym świetnie radę latami, Dlaczego ? Bo są impotentami. Gorzej jest z tymi, którzy byli w latach świetności mistrzami, Nagle pojawia się z ich winy impotencja, A oni z tym walczą jak z wiatrakami. Męczą przesadnie płeć damską, Że ręce mają nic nie warte, Zarozumiałość plus duma mistrza... Jest gdzieś w obłokach – nie dopuszczając myśli, Że od wódy i hulanek ma wszystko przeżarte. Panowie ! Jest jeszcze „wiagra” doskonałe rozwiązanie, Weźmiesz tabletkę – a za chwilę serce ! albo męskość stanie. Dlatego ! Nazwać można „orły prawdziwe” Rodzą się już mistrzami, ale ? Rozkładają z rozsądkiem siły u „Amora” – latami. Z tego panowie wynika puenta taka: Trzeba rozkładać siły męskości na całe lata, I nie grać chojraka. Ostrowina 2002 |
„Impotencja”
|