Kiedyś raz śniłem snem wybujałym,

Ujrzałem piękność jakby na jawie.

Cóż za uroda tej pięknej damy,

Wabiła mnie leżąc, wśród leśnej trawy.

 

Wdziękami  swymi kusić zaczęła,

Tańcząc jak motyl, do siebie mnie wzięła.

Spragniony szczęścia patrzyłem jej w oczy,

Myśląc by nam takich pragnień nikt nie zauroczył.

 

Więc z marzeń wspólnych mijając osty,

Nie widzieliśmy problemów czy chłosty.

Z ufnością patrząc na świat i ludzi,

Przy tym szaleństwie nam się nic nie znudzi.

 

I wówczas pragnienie miałem jedyne,

Tak czule w uczucia i miłość wierząc,

By owa dama pozostać ze mną chciała,

A w dowód miłości, grzalibyśmy ciepłem swoje ciała.

 

Przyjdź do mnie jeszcze kiedy śpię,

Bym patrzył w twoje oczy, tak bardzo tego chcę.

Niech całe życie snem pozostanie,

Czując jak bardzo mnie pragniesz kochanie .

 

                                                                         15.07.2015 Wiesbaden

 

 

„Sen o miłości”